Witam,
pewnego pieknego dnia, podczas trasy duzo wiekszy ode mnie TIR zmusil mnie, do opuszczenia asfaltu...pech chcial, ze na poboczu byla spora kałuża...no i wpadlem. Pokrzywilo mi tarcze hamulcową.
Przy predkosci ponizej 100km/h prawie nie czuje drgan na kierownicy, jednak ostanio zdazylo sie, ze musialem wyhamowac z "2zł" ... i..mało mi nie wyrwalo kierownicy z rąk.
Mam do Was pytanie-bo dylemat jest niemaly. Mam nowe ORI tarcze, moze maja nastukane 10kkm...jak zapatrujecie sie na jazde z lekko "sfalowana" jedną tarczą? Definitywnie wymienic, czy moze "przeczekaj, troszku sie dotrze bedzie mniej falowalo" ?? Oprócz oczywistego dyskomfortu ja nie widze ani róznicy w efektywnosci hamowania, ani w zachowaniu sie auta podczas hamowania (ponizej 100km/h).
pozdrooofka