witam
jakies 5 tys km temu wymieniałem wahacze tuleje w przednim zawieszeniu, tarcze klocki, rozrzad i zakładałem jednomas g60...
po dosłownie 5 tys km zaczeło mi cos stukać na małych nierównościach TYPU TARKA PRZED ŚWIATŁAMI...
na duzych dziurach cisza... tylko na takich małych uskokach typu łączenia mostu, poprzeczne koleiny skrzyzowań dzwoni mi, stuka przednie zawieszenie, stuki szybkie typu metalicznego jakby na silniku leżały monety, taki odgłos..
pojechałem na stacje kontroli pojazdów sprawdzic czy cos sie nie odkręciło.. sprawdzali na szarpakach, wszystko sztywne jak nalezy, zero stuków...
wczoraj na kanale wlazłem raz jeszcze posprawdzac,ooo własnie to jest takie dzwonienie jakby juz był wybity drążek stabilizatora...tak to dzwoni, dzwiek równomierny z obydwóch kół..
sprawdziłem drążek jest ok...
chwyciłem za obydwie półosie i jest wyczówalny kilkumilimetrowy luz na lewej i prawej pół osi, i własnie jak nią szarpie to jest słyszalne minimalne stukanie...czy to moze byc to?
przy odpalaniu czasem wyczówalne jest walnięcie jakby byla uszkodzona poduszka pod silnikiem.. moze to ona byc tak wybita i dawac taki dzwiek dzwonienia jak drążek stabilizatora?
a moze to klocki tak dzwonią w zaciskach hamulcowych?
no bo nie ma mozliwosci zeby chyba koło jednomasowe było zle dokrecone i tak stuka na dołkach?
Kurde wiem ze to wróżenie z fusów, ale byłem na Stacji K. Pojazdów, oglądałem z mechanikiem wszystko pod spodem auta i nie mogł dojsc co to moze byc... a wymieniac wszystko po kolei to sami wiecie:/
obstawiał bym te poduszkę pod silnikiem ale nie mam pojęcia czy ona moze wydawac taki dzwiek?
na małych uskokach poprostu silnik moze na niej podskakuje i stąd ten odgłos spod silnika?
poduszek znowu jest kilka i jeszcze łapa pod skrzynią:/
ehhh
przebieg pod 200 tys sie zbliza