wlasnie wrocilem od mechaniora, wymienialem rozrzad i chcialem uszczelnic gdzies wyciek spalin spod turbiny, okazalo sie ze mam peknieta turbine gdzies przy laczeniu wydechu z turbina, prawodpobnie gdzies tam na zeliwie, mial juz ktos taki przypadek? ewentualnie jakas ciekawa rada co mozna zrobic zeby bylo dobrze? powiedzial mi ze mozna z tym jezdzic, spadku mocy raczej byc nie moze i nie powinno sie nic stac jesli wydech nie bedzie opukiwany przez polskie drogi, tak sie sklada ze siedze nisko przy ziemi i wydechem czesto zawadzam.. hmm jezdzic az sie rozpadnie do konca? jesli sie rozpadnie jakie sensowne rozwiazanie i mneijwiecej wydatki?