Przepraszam, że odkopuję stary temat. Jestem tutaj nowy, piszę pierwszy raz, dlatego proszę o wyrozumiałość. Sporo różnych tematów przeczytałem, sporo czasu straciłem na przeczesywaniu schematów. Do rzeczy. Audi A3, rocznik 1997. Od kiedy pamiętam, tylna wycieraczka działała w bardzo dziwny sposób, a mianowicie - włączam wycieraczkę tylną, czyli manetka w kierunku od siebie, wszystko pięknie działa. Wyłączam wycieraczkę manetką, a ona nadal z uporem maniaka działa. Co pomaga? Wyłączenie stacyjki/zapłonu, lub mniej drastycznie, psiknięcie PRZEDNIM spryskiwaczem. Do tej pory nie potrafię tego rozgryźć. Co do tej pory zostało zrobione: dwa lata temu zmiana silniczka wycieraczki (wcześniej silnik ori spotkała nieprzyjemna sprawa z klasyką gatunku czyli uszkodzoną rurką spryskiwacza, i wyzionął ducha) na jakiś noname, który działa z powodzeniem do wczoraj. Niestety właśnie wczoraj nastąpiła ta sama awaria - uszkodzenie rurki i płyn w bagażniku. Elektronika nie została uszkodzona, wycieraczka działa.
Wczoraj również zabrałem się za sprawdzanie wszystkich potencjalnych problemów z instalacją. Na podstawie schematu, znalazłem masę, plus 12V oraz dwa dodatkowe kable jeden masa od przełącznika i plus również od przełącznika i przekaźnika. Na początek sprawdziłem to o czym większość pisze - przelotkę między klapą a budą. Wszystko ok. Sprawdziłem ciągłość wszystkich 4 przewodów na odcinku klapa - wtyczka w lewym boku bagażnika. Wynik pozytywny, są przejścia, brak zwarcia do masy. W dalszym ciągu wymieniłem przełącznik/manetkę wycieraczek na nowy Febi (miałem problem z przednimi wycieraczkami i ta wymiana rozwiązała problem). Wymiana manetki nie przyniosła zmian. Dalej wycieraczka żyje własnym życiem. No i na koniec poszukując przekaźnika, natknąłem się na przekaźnik oznaczony 18, 12V Hella, max 40A VW 191937503. Wyjąłem, wycieraczka przestała działać. Rozebrałem go, sprawdziłem styki, wyglądały na mocno sfatygowane, sądziłem że może mają tendencję do sklejania. Wyczyściłem je delikatnie papierem ściernym. Przeprowadziłem próbę "na stole" pod obciążeniem. Przekaźnik pięknie rozłącza i włącza. Dziś uradowany włożyłem go do auta i.... to samo znów. Musze psiknąć na przód by wycieraczkę wyłączyć. Totalnie nie potrafię powiązać tych rzeczy, dlaczego przedni spryskiwacz powoduje zatrzymanie pracy tylnej wycieraczki? Nie mam już więcej pomysłów gdzie szukać. Wydaje mi się, że sprawdziłem wszystko co się da, chyba że jest jeszcze jakieś miejsce w które warto zajrzeć, zmierzyć miernikiem. Silnik i jego sterownik? Tyle że to już drugi silnik i na obu to samo? Bardzo proszę o jakieś nakierowanie. Dodam że moje Audi nie posiada tego klasycznego podłużnego dużego przekaźnika wycieraczek, tylko takie małe w kształcie kostek - przednia wycieraczka ma z 6 nóżkami a tylna z 4-rema. Pozdrawiam